sobota, 10 maja 2008

Od: Juanita
Data: 2006-08-20 21:40
Do: Arturo
Temat: RE: ...wieczorkiem... to już...


Spełniając Twoją "nadzieję" i moją jednocześnie obietnicę witam Ciebie, Arturo, wieczorkiem!

Już jestem w domku po dzisiejszych wyprawach.

A było tak. Najpierw Benidorm jak już wiesz. Potem, w drodze powrotnej, trochę pobuszowałyśmy po okolicznych gajach. Bardzo lubię takie włóczęgi. Ale silnie dmuchałeś ! Słonko dzielnie wyglądało spoza chmur zbitych miejscami w kłębowiska. Podziwiałam te chmury zmieniające się w swoich kształtach (dawno tego nie robiłam), wygrzewając się na słoneczku. Ależ Ty im pomagałeś w tych zmaganiach, a ja dzięki temu miałam co podziwiać.
Chwytam jeszcze promienie słoneczne, ile mogę, bo podobno ostatnie to podrygi lata. Zawsze to dla mnie za mało.
Jestem z natury zmarzlakiem (też coś takiego przeczytałam u Ciebie w którymś mailu). Uwielbiam lato, słonko i wszelkie ciepełko.

Tym U Góry coś się chyba pomyliło, że „zesłali” mnie tutaj do takiego klimatu. Czymś tam kiedyś może w innym życiu (jeśli wierzyć w reinkarnację) zasłużyłam sobie na to, by żyć w takich warunkach, z tyloma zimnymi porami roku. Wiosna i złota jesień (zresztą nawet zima) też mają swoje uroki, ale nie ma to jak lato.

Jak skończę pisanie, to jakąś tajemniczą miksturkę przygotuję z ziółek, wcześniej przeze mnie zebranych. I uważaj ! Jak będziesz niegrzeczny, to czarów moich użyć mogę... albo urok jakiś rzucić...
.
Moja mama mieszka na wsi. Tam się wychowałam. Może stąd mój sentyment do wsi.
Nie lubię dużych miast. Na wsi czuję się dobrze, tam gdzie jest natura, przestrzeń, mogę chodzić boso, ubrać się swobodnie, (albo prawie się nie ubierać ;)).
Jednak ta moja wieś z dzieciństwa nie jest już taką prawdziwą wsią. Tam nie ma nawet gdzie sobie pochodzić. Gdzie spojrzeć - domy. Nie ma większych wolnych przestrzeni. Pola często leżą odłogiem -nie ma kto uprawiać. Tak jest i u nas.
.Dziś po powrocie z naszej wyprawy poszłyśmy z siostrą w miejsce, gdzie kiedyś ojciec (nieżyjący od ośmiu lat) posadził trochę drzew owocowych. Przykro patrzeć, jak to wszystko jest zaniedbane. Chciałyśmy zerwać trochę renklod. Aby dostać się tam pokonywałyśmy chaszcze z pokrzyw, traw i zatrzęsienia ostów, z których niektóre wręcz nas przerastały. Wokół drzew owocowych gąszcz dziko wyrośniętych drzewek mirabelkowych, mnóstwo niepotrzebnych zeschłych gałęzi, które powinny być systematycznie wycinane.
.A mama moja jest schorowana (78 lat), ale humor jej dopisuje. Dopóki żył ojciec (tyran) nie wolno jej było chorować, nawet wspomnieć nie mogła, że ją cokolwiek boli ! Kiedy zmarł sądziła, że sobie odżyje... Wtedy, kiedy już nie musiała się pilnować, odpuściła ... zaczęły się sypać choroby... Kręgosłup jest zrujnowany, zaawansowany artretyzm, miażdżyca naczyń krwionośnych w obrębie jamy brzusznej, nadciśnienie, z nadczynnością tarczycy...
Były też wrzody żołądka, uchyłki w jelitach dające paskudne bóle... a na co dzień najbardziej dokucza jej ból brzucha, który nie daje jej spać, budzi ją po nocach... Ma trudności w chodzeniu, niekiedy są dni, że nogi stawia wielkim wysiłkiem woli. Ale kiedy ma humor, to nie jest tak źle - jakoś się trzyma.
.No, to Ci popisałam już trochę o mojej rodzinie.
Jak się rozpędziłam ?!
Więc na razie!
Juanita.
.
.

niedziela, 2 marca 2008



Od: Arturo
Data: 2006-08-20 12:29
Do: Juanita
Temat: Re: ...wieczorkiem...

Wieczorkiem ? A więc jestem "przy nadzieji" !


Co robię ? Staram się nie wychodzić z domu podczas leczenia. Gdyby nie choroba, to najprawdopodobniej byłbym w Madrycie, przy łóżku chorego wuja (= ojczyma = ojca chrzestnego = 97 lat), który ożenił się z moją Mamą. A tak siedzę w firmie, która jest w odległości dwóch ulic od mieszkania. Zawsze można coś zrobić. Jak skończę pracę, to pouczę się angielskiego. Potem mecz Celticu Glasgow (Tak to się pisze Pani Profesor ?), a cały czas będę "robił" oczekiwanie na kolejną wieść od Ciebie.

Ponadto zazdroszczę Tobie znajomości języka angielskiego. Musisz mieć świetną głowę ! Oczekuję, że napiszesz mi wszystko to, o co jeszcze NIE pytałem.

Oczywiście buziaczki przeplatane misiaczkami !

Arturo

Ja to lubię z takiej beczki:
przekładanki - kanapeczki !
Na wierzchołku jest buziaczek,
ja poniżej - nieboraczek
a pod spodem (ciężko raczej)...
Tak ! Pod spodem jest misiaczek !

piątek, 25 stycznia 2008



Od: Juanita
Data: 2006-08-20 11:51
Do: Arturo
Temat: ...wieczorkiem...

Pocztę od Ciebie odebrałam i przeczytałam. Niestety odpowiem wieczorkiem.
Zaraz będziemy planować z siostrą dzisiejszy dzień (Dopiero zjadłyśmy śniadanko - smażonkę z grzybów ! Mniam, Mniam !). Pogoda trochę podejrzana, ale jest jeszcze ciepło i trzeba to wykorzystać.

Ja również, jak widzisz, pędzę do komputerka, kiedy tylko mogę, by zobaczyć, co dostałam ciekawego od Ciebie. :)
Ciekawa jestem, jak Ty spędzasz niedzielę? Życzę, by była dla Ciebie miła i wypełniona pozytywnymi przeżyciami.
Buziaczki + misiaczki (oczywiście).
Juanita

niedziela, 20 stycznia 2008


Od: Arturo
Data: 2006-08-20 08:13
Do: Juanita
Temat: Re: Zbiorówka...


Cieszę się, że znalazłaś wolniejszą chwilkę !


Witaj, ale jak wyszedłem z kątka o 22.00, to jeszcze Twoja poczta nie dotarła. Wróciłem więc do kątka i przysnąłem. Szkoda tylko, że napisałaś tak krótko, skąpo (Szkoci wśród przodków ?).

Opisujesz mi swoje mieszkanie, które było lepsze, niż warunki, w których ja mieszkałem przez pierwszych 10 lat (pokój i...to wszystko). A gdzie i w jakich warunkach chciałabyś mieszkać (chciałybyście mieszkać)? Napisz mi to koniecznie !

Marzy mi się jazda na rowerze. Mój kontakt ze sportem zaczął się od 40 - 50 kilometrowych tras w 10 - 12 r. ż. Tylko Ci zazdroszczę.

No właśnie ! Studia w Granadzie ... Twoja twarz nie jest mi obca... Podświadomie musiałem zarejestrować Twoją osobę, lecz nigdy nie nawiązywałem kontaktów pozamałżeńskich.

Jestem czynnym lekarzem, lecz nie chciałem się podporządkowywać Kasie Chorych. Mam ok. 300 pacjentów (chorych) w spisie. Jednak zasadniczą sprawą jest specjalność - medycyna pracy, co wiąże się z umowami z zakładami pracy i współpracą z 9 lekarzami różnych specjalności, laboratorium, RTG i rehabilitantem.

Ot, takie coś małego o skromnej i taniej strukturze, precyzyjnie określonych zadaniach (by nie było sprzeczek) i staranie dobieranych ludziach. Czy wyobrazisz sobie, że lekarzy dobierałem w okolicznych prowincjach ? W Sewilli znalazł się tylko jeden, w Malaga - podobnie a w Huelva żaden się nie nadawał ! Wszystko przechodzi przez moje ręce (i głowę). Czuwam nad organizacją i rozliczeniem finansowym. Obszar działania to Andaluzja i Murcia. Praca w Alicante jest w godz.14.oo - 19.oo w dni powszednie i często przed południem w terenie.

Wiesz... Marzy mi się kupienie domku na wsi (mimo, że zawsze byłem "blokowym chłopakiem"). Przepraszam za przeskok myślowy, ale nie daje mi spokoju to, co napisałaś o swoim mieszkaniu. Ja wiem, że to za wcześnie..., że może masz własne plany, ale i tak nie będę mieszkał z byłą żoną. Powoli zaczynam myśleć o innym mieszkaniu.

Nie sądzę, abym był znanym i cenionym poetą. Po pierwsze moja "była" skutecznie zraziła lokalne środowisko, szkoda było mi pieniędzy na reklamę, zainteresowanie poezją systematycznie spada i... ważniejsza jest rodzina.

Jesteś, o Pani, jak wino - po kilku łykach - pragnienie się wzmaga !! Mam nadzieję, że nie wpadnę w nałóg ?! Dzięki za numer telefonu, ale zaczekam na Twoje zezwolenie, by móc poznać Twój głos !!

Misiaczki razy buziaczki = Arturo
.
.

środa, 16 stycznia 2008



Od: Juanita
Data: 2006-08-19 22:05
Do: Arturo
Temat: RE: Zbiorówka...


! Hola, Arturo !

Tym razem postaram się krótko (jeśli mi się uda ;)). Wychodź więc z kątka i czytaj.

Siostra właśnie na chwilę pojechała swoim Seatem do mamy. Mam więc chwilę, by napisać kilka słów. Siostrzeniec dotarł do babci moim rowerem, bo nie chciał z nami kursować po borach i kniejach. Teraz siostra zawiozła mu pidżamę i inne dyrdymałki, bo wcześniej nikt nie pomyślał, że on załatwi sobie nocleg u babci.

U mnie jest zbyt ciasno, bo mam tylko pokój z kuchnią. Ściślej - był pokój z kuchnią, ale małą kuchenkę dwa lata temu przerobiłam na pokoik dla Cataliny, żeby miała swój kąt. W dużym pokoju zrobiłam aneks kuchenny. Tak naprawdę dużo rzeczy jest jeszcze niedokończonych. Siostra przyjeżdża do mnie dość często na weekendy. Nieraz wraca do domu, ale czasem zostaje na niedzielę.
Mieszka w Sevilli sama z synem (jej mąż zmarł 12 lat temu). Nie mają tam nikogo bliskiego, więc przyjeżdżają tutaj, bliżej rodzinnych stron.
Mama mieszka osobno.. W drugiej połowie domu mieszka brat z rodziną.


Ha ! Już widzę moje krótkie pisanie. Za szybko się rozpędzam i piszę więcej, niż pierwotnie miałam zamiar. Jak będziesz miał tego dość, to proszę zwróć mi uwagę - będę się wtedy bardziej pilnować.


Podobają mi się niektóre Twoje hasła, lub stwierdzenia, jak np. "zaczynam reagować, jak pies Pawłowa", albo: "uwielbiam baby z problemami". Jesteś w tym niemożliwy (w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście). I podziwiam Ciebie, że potrafisz napisać coś w miarę krótko i zwięźle, a do tego często humorystycznie.

Chciałabym posiadać takie umiejętności. Masz u mnie duuużego plusa. Należy się on jeszcze Tobie za umiejętność i chęć doradzenia i pomocy. W dodatku osobie, której prawie nie znasz (tylko z tych kilku maili).

Skąd wiesz, że praca nie satysfakcjonuje mnie w pełni (weszłam w ten zawód „niby” z powołania) ? Skąd wiesz, że stanowisko nie pokrywa się u mnie z wykształceniem? Jakie mam studia? Jak dla mnie nie do wykorzystania ! Mianowicie skończyłam swego czasu modny marketing i zarządzanie. Najpierw licencjat (w Alicante), a potem „magisterkę” na Uniwersytecie w Granadzie.

Kiedy już jednak przekonałam się, że dalej zostanę w swoim fachu, ukończyłam jeszcze „podyplomówkę” pod hasłem: "Wychowanie przedszkolne w reformowanym systemie oświatowym - w stronę dziecka". Śmieszna nazwa, nieprawda? Czego to już nie wymyślą. W takim razie już wiesz, gdzie pracuję i dlaczego 5 godzin dziennie.

Dlatego raz w tygodniu chodzę na 5.30, ponieważ nasza placówka jest dostosowana także do tych rodziców, którzy chodzą do pracy na godzinę 6.00 i nie mają co zrobić z dziećmi. Zrywają te swoje pociechy skoro świt i przyprowadzają, kiedy nie mają lub nie chcą znaleźć innego wyjścia.


O mojej mamie innym razem.


A teraz sprawa zasadnicza. Gdybym nie była istotą wolną, nie byłoby moich maili, bo i po co. Nie jest w mojej naturze oszukiwanie kogokolwiek. Nie potrafię. Ponieważ w ostatnich latach bardzo brakuje mi bliskiej osoby, stąd nasz kontakt. Kończę już te moje "kilka słów" mając nadzieję, że do końca Cię nie uśpiłam.Dziś w tym lesie jakoś nie spotkałam żadnego niedźwiadka, to i nie było misiaczków. Na szczęście mam już Twoje misiaczki z Twojego maila, to żadne inne nie są mi potrzebne :)

Dobranoc i śpij dobrze! Misiaczki także dla Ciebie! Pa!

Juanita

PS. Jeśli coś pominęłam, to przypomnij mi, co Cię jeszcze interesuje. Napisz, jaką masz specjalizację i czy swój zawód lekarski również uprawiasz, czy tylko zarządzasz firmą?
Nareszcie otworzyła mi się druga Twoja fotka. Widzę z niej, że jesteś chyba znanym i cenionym poetą. Czy możesz napisać coś o tym?




wtorek, 15 stycznia 2008

Od: Juanita
Data: 2006-08-19 11:33
Do: Arturo
Temat: RE: Zbiorówka...


Witaj Arturo !Musiałam zajrzeć, choć czekam na siostrę (zaraz przybędzie). Dziękuję za wszystko. Kiedy tylko będę mogła odpiszę. Widzę, że mam o czym, choć jestem onieśmielona Twoją mądrością.

Skrótowo - samochodu nie mam, mieszkanie malutkie i ciasne, w sklepie nie pracuję. Faktycznie studia nie pokrywają się z wykonywaną pracą. Pracuję w oświacie. Dokładniej napiszę później a może chcesz jeszcze pozgadywać?

Misiaczki to uściski, na tzw. "misia".Siostra właśnie wchodzi.

Misiaczkuję Cię mocno i pa !
Juanita

wtorek, 1 stycznia 2008



Od: Arturo
Data: 2006.08.18 godz. 20.45
Do: Juanita
Temat: Witaj ! Nareszcie...



Witaj !
Nareszcie mogę kontynuować dialog z Tobą i o Tobie. Wybacz za szczerość, ale zaczynam już reagować jak pies Pawłowa. Niecierpliwie wyczekuję na Twoje e-maile, nie chce mi się odpowiadać na inne i chodzi mi po głowie...
To chyba jakaś choroba ! Jak sądzisz ? Iść do lekarza rodzinnego ?

A to ciekawe jaką masz pracę ?! Po pięć godzin dziennie, praca zmianowa... Nie masz samochodu ? Sklep ? Z pewnością nie spożywczy... Praca Ciebie nie satysfakcjonuje w pełni, na urlopie dawno nie byłaś... Stanowisko nie pokrywa się z wykształceniem... Mniejszy zakład produkcyjny ? Kierownik zmiany, brygadzista ? A jakie masz studia?


W sprawach komputerów - sam nie orientuję się za bardzo. Moje córki często mi tłumaczą a ja i tak jestem zbyt ciemny, by to wszystko pojąć.
Wiem, że teraz masz gości - siądę w kątku i cierpliwie poczekam. Uwielbiam "baby z problemami". Ale, ale... Co to są "misiaczki" ?

Moje córki wcale nie są takimi dojrzałymi damami. Młodsza Conchita studiuje stomatologię w Malaga. Starsza, Anita, ukończyła Akademię Ekonomiczną i ma, kolejną, pracę, męża z głowy (rozwód) i osiem rasowych kotów (! Madre mia !).

A teraz Ty. Powiedz mi o czy marzysz ? Jak wygląda Twoje mieszkanie ? Czy masz jakieś rozrywki ? Jak Twoja Mama się czuje ?
Kiedy będę mógł usłyszeć Twój głos ? Odpowiedz też na te pytania, których tu nie ująłem a które mnie również interesują !! Hmm... i czy Ty, oraz Twoje serce, razem, jesteście wolne ???

Serdecznie pozdrawiam i misiaczki.

Arturo