niedziela, 20 stycznia 2008
Od: Arturo
Data: 2006-08-20 08:13
Do: Juanita
Temat: Re: Zbiorówka...
Cieszę się, że znalazłaś wolniejszą chwilkę !
Witaj, ale jak wyszedłem z kątka o 22.00, to jeszcze Twoja poczta nie dotarła. Wróciłem więc do kątka i przysnąłem. Szkoda tylko, że napisałaś tak krótko, skąpo (Szkoci wśród przodków ?).
Opisujesz mi swoje mieszkanie, które było lepsze, niż warunki, w których ja mieszkałem przez pierwszych 10 lat (pokój i...to wszystko). A gdzie i w jakich warunkach chciałabyś mieszkać (chciałybyście mieszkać)? Napisz mi to koniecznie !
Marzy mi się jazda na rowerze. Mój kontakt ze sportem zaczął się od 40 - 50 kilometrowych tras w 10 - 12 r. ż. Tylko Ci zazdroszczę.
No właśnie ! Studia w Granadzie ... Twoja twarz nie jest mi obca... Podświadomie musiałem zarejestrować Twoją osobę, lecz nigdy nie nawiązywałem kontaktów pozamałżeńskich.
Jestem czynnym lekarzem, lecz nie chciałem się podporządkowywać Kasie Chorych. Mam ok. 300 pacjentów (chorych) w spisie. Jednak zasadniczą sprawą jest specjalność - medycyna pracy, co wiąże się z umowami z zakładami pracy i współpracą z 9 lekarzami różnych specjalności, laboratorium, RTG i rehabilitantem.
Ot, takie coś małego o skromnej i taniej strukturze, precyzyjnie określonych zadaniach (by nie było sprzeczek) i staranie dobieranych ludziach. Czy wyobrazisz sobie, że lekarzy dobierałem w okolicznych prowincjach ? W Sewilli znalazł się tylko jeden, w Malaga - podobnie a w Huelva żaden się nie nadawał ! Wszystko przechodzi przez moje ręce (i głowę). Czuwam nad organizacją i rozliczeniem finansowym. Obszar działania to Andaluzja i Murcia. Praca w Alicante jest w godz.14.oo - 19.oo w dni powszednie i często przed południem w terenie.
Wiesz... Marzy mi się kupienie domku na wsi (mimo, że zawsze byłem "blokowym chłopakiem"). Przepraszam za przeskok myślowy, ale nie daje mi spokoju to, co napisałaś o swoim mieszkaniu. Ja wiem, że to za wcześnie..., że może masz własne plany, ale i tak nie będę mieszkał z byłą żoną. Powoli zaczynam myśleć o innym mieszkaniu.
Nie sądzę, abym był znanym i cenionym poetą. Po pierwsze moja "była" skutecznie zraziła lokalne środowisko, szkoda było mi pieniędzy na reklamę, zainteresowanie poezją systematycznie spada i... ważniejsza jest rodzina.
Jesteś, o Pani, jak wino - po kilku łykach - pragnienie się wzmaga !! Mam nadzieję, że nie wpadnę w nałóg ?! Dzięki za numer telefonu, ale zaczekam na Twoje zezwolenie, by móc poznać Twój głos !!
Misiaczki razy buziaczki = Arturo
.
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz