sobota, 27 października 2007

JUANITA:
data: 13.08.2006

        Witam późnym wieczorkiem, a właściwie już nocką! "Nie narzekam" - to mi się podoba z tego, co napisałeś. No, nie tylko to.
        Też mi się wydaje, że pisanie wierszy jest jakimś wytchnieniem od codziennych zajęć, a nawet relaksem. Przecież w czasie tworzenia uwalniają się jakiś emocje, wchodzi się w jakieś inne stany. Jak to jest u Ciebie? Śpiewanie, treningi. Widzę, że w ogóle nie próżnujesz. Pisząc o ewentualnym braku czasu na relaks, miałam na
myśli bierny odpoczynek lub aktywny, typu spacery chociażby, wypady za miasto itp.         Ja niekiedy lubię poleniuchować trochę, poleżeć na słonku, czy pod drzewkiem, posłuchać śpiewu ptaków, muzyki łąki itp. Najwięcej czasu mam na to podczas urlopu. Niestety ten kończy mi się właśnie i w środę już do pracy.
        Czy możesz zdradzić, jakie piosenki lubisz śpiewać i co dokładnie trenujesz? Wydaje się to bardzo ciekawe.
        Co do mojej córki jest już w domu. Miała bardzo powikłaną anginę ropną i zapalenie oskrzeli. Nic jej nie pomagało, w końcu trafiła do szpitala (okazało się, że miała jeszcze jakąś bakterię oporną na działanie leku, który brała). Teraz już jest dobrze, poza tym, że straciła trochę odporności i jest nafaszerowana chemią ( myśli o głodówce).
        Moje spojrzenie na śmierć teraz też się trochę zmieniło w porównaniu do okresu przeszłego. Ale nie zmienia to faktu, że dla rodziny, to wielka tragedia. Kuzynka zostawiła trójkę małych dzieci (najmłodsze 7 m-cy). Trudna to sprawa dla młodego mężczyzny, który został sam z dziećmi, a musi pracować.
        Śpiąca jestem, ale jeszcze krótko o mojej diecie. Właściwie była to"głodówka lecznicza", zwana postem, a nawet Odżywianiem Wewnętrznym (OW) przez autora, który opracował zasady jej prowadzenia (Edward Miszurow-Rafalski). Napisałam "dieta", bo różni ludzie, różnie to przyjmują. Niekiedy mogą się nawet wyśmiewać, więc na ogół nie opowiadam o tym. Widzę, że Tobie mogę śmiało to napisać. Zamierzałam ją prowadzić 7 dni, ale skończyło się na 6-ciu o wodzie. Teraz jestem w okresie wychodzenia (najpierw rozcieńczone soki z marchwi, potem nierozcieńczone z marchwi i jabłka, a dzisiaj już z wielkim apetytem i smakiem zajadałam soczyste owoce (które zresztą uwielbiam). Jeszcze trzy dni takiego stopniowego włączania kolejnych produktów do jadłospisu.
        Zaciekawiło mnie, że próbowałeś różnych diet. Mógłbyś coś o tym napisać, jeśli znajdziesz trochę czasu? Ja też troszkę mam za sobą, ale to już może innym razem.
        Co do fotek, to mam trochę z tym problem. Nie mam aparatu cyfrowego, a ze skanerem mam coś nie tak. Jakieś fotki mam w komputerze z kursów, ogniska... ale raczej nie jestem sama na tych fotkach. Jeśli będziesz chciał, to coś ci poślę.
        Dlaczego masz nikłą nadzieję? Chociaż sama się dziwię, że odpisuję żonatemu facetowi (sorry za szczerość). Ale jak jest o czym pisać, to dlaczego nie? Trochę zaciekawiła mnie Twoja osobowość. Dobrej nocy, choć pewnie już smacznie śpisz.

Juanita







Brak komentarzy: